- autor: didi drogba, 2012-10-15 11:36
-
Najwyższy czas zacząć tonować nastroje. Po sobotnim meczu należy się bura w szatni od trenera Wiśniewskiego. Zapytacie retorycznie za co? Problemy z koncentracją i to nie co mecz co ja mam, tylko co mecz to my mamy w ogóle konkretnie, kompletnie problemy z koncentracją i realizacją założeń taktycznych. I stąd kolejny wpierdol, tym razem 1-7 z liderem tabeli Łokietkiem Brześć Kujawski.
Najwyższy czas również uderzyć się w pierś, przyznać do błędów i zabrać do pracy aby w końcu je wyeliminować. Po raz kolejny daliśmy dupy przegrywając z zespołem z czołówki. Do momentu podyktowania rzutu karnego i straty pierwszej bramki jeszcze wszystko jakoś się układało i zazębiało ale to by było na tyle. Nie potrafiliśmy się podnieść, a przecież wynik 0-1 czy też 0-2 to jeszcze nie koniec świata. Aczkolwiek dla piłkarzy Piasta, jak widać, taki obrót spraw wydaje się być właśnie apokalipsą. Niestety po tym meczu piłkarze Korony Kielce nie będą mogli żadnemu z naszych zawodników zaśpiewać pieśni pochwalnej niczym niegdyś swojemu ówczesnemu koledze z drużyny, Grzesiowi Piechnie. Chcielibyśmy napisać coś pozytywnego o grze zespołu ale nie oszukujmy się, minęlibyśmy się z prawda i jeszcze nie daj boże ktoś posądziłby nas o brak obiektywizmu i stronniczość. A przecież sami tego nie chcemy. Jak zapewne każdy odwiedzający stronę i czytający notki zauważył zawsze staramy się pisać jak najlepiej o postawie zespołu ale tym razem najzwyczajniej w świecie zostaliśmy rozłożeni na łopatki i nie jesteśmy w stanie znaleźć żadnych wartościowych przesłanek. Dlatego dziś krótko ale i na temat.